Kilka tygodni temu pisałem o sesji na torze kolarskim dla Paula. Pisałem o tym, że Paul zagląda do Pruszkowa od czasu do czasu by trzymać formę i uprawiać swoje hobby. Razem z Paulem trenowała ekipa kolarzy z Norwegii. Także teraz towarzyszyłem na torze by zrobić kilka fotografii, na które za pierwszym razem nie starczyło czasu lub światła. Ostatnim razem ze światłem na torze było słabo. Ale teraz było jeszcze gorzej. Co prawda byliśmy w miarę niezależni – miałem ze sobą dwie lampy błyskowe, ale wciąż potrzebowałem zastanego światła by aparat sterował ostrością. Nie wspominając o kolarzach, którzy potrzebują światła przecież żeby jeździć! Swoją drogą, nie rozumiem podejścia zarządzających obiektami sportowymi. Wciąż wierzę, że jakość usług zwycięży niską cenę jako jedyne kryterium absolutne. Tymczasem miłośnikom kolarstwa przyjdzie niedługo zaopatrzyć się w lampy czołówki.
Wróćmy do zdjęć. Kilka wybranych poniżej z tej sesji.
A few weeks ago I wrote about a fotoshoot on the cycling track. I wrote about Paul coming to Pruszków to practice, keep up in shape and have fun doing hobby. Together with Paul there was a squad of cyclist from Norway. So like then, this time I was there on the track to take a few pics, for which at the first meet there was too little time or too little light. Yes, light. The last time it was bad. But now it was a disaster. However we’ve been almost independent – I had two speedlights with me – but anyway I needed ambient light for controlling the focus. Not minding the cyclist who need the light to run! So, I kind of don’t understand the approach of the sports venue managers. I still believe quality of service wins over the low prices as the ultimate criteria.
In the meantime, the track cycling lovers have to get them a head-on lights.
Back to the pics. A few selects from the shoot.